Znudzona siedziała w swoim pokoju, słuchając ukochanej playlisty. Mimo,
iż obchodziła 20 urodziny, wcale nie miała planów na wieczór. Znajomi
rozjechali się po świecie na wakacyjne podróże, nim ona zdążyła zaprosić ich na
swoją imprezę. Mogliby pamiętać, sami z siebie wcześniej. Czasem nie warto było
oczekiwać zbyt wiele od ludzi.
W zamrażalce czekało pudełko ulubionych lodów brunetki, a w lodówce
chłodził się mini-szampan. Dorota westchnęła sama do siebie, przeglądając listę
filmów, by wybrać coś dla siebie na wieczór. Gdy zagłębiła się w jeden z opisów
akcji, ktoś zadzwonił do drzwi.
- Eee…?
Zszokowana spoglądała na gości. Na klatce stały dwa wyszczerzone
wielkoludy, które natychmiast władowały się do środka.
- Szykuj się mała, idziemy na imprezę – rzucił środkowy.
- Chyba jednak nie. Nie wiem, co wam się zrodziło w waszych chorych
główkach, ale ja nigdzie się nie ruszam. Możecie wracać do siebie –
zaprotestowała.
- Doris, ja cię proszę. Przyjechaliśmy tu specjalnie dlatego, iż nasza
urocza poczwarka ma urodziny i staje się
coraz smaczniejszym kąskiem dla samców. Musimy cię chronić!
Amerykanin trzymał ją za ramiona i przemawiał jak najbardziej poważnym
tonem. Spoglądała w jego brązowe tęczówki, czekając aż nie da rady utrzymać tej
srogiej miny.
- Paul, nie jestem żadną poczwarą! – warknęła. – I wolałabym się
przespać z tymi samcami niż z którymkolwiek z was!
- Ej, ej, spokojnie. Po co te nerwy. Przecież ma być miło – Wrona próbował
załagodzić sytuację. – Na pewno nie masz ochoty na urodzinowy melanż z dwoma
największymi ciachami Plusligii?
- Co? Hahaha. Dobre sobie. Ciachem to co najwyżej może być Winiar, a
nie wy, przepiórki – wybuchła śmiechem.
- Stop. Zaraz się obrazimy i sobie wyjedziemy.
- Najpiękniejsi może nie jesteście, ale najbrzydsi też nie – rzuciła,
klepiąc obu po ramionach. – Mogę ubrać dekolt? – krzyknęła już z sypialni.
- A dasz pomacać?
Nie wiedziała, jak tych dwóch zgadało się na dzisiaj, ale nawet im ten
pomysł się udał. Nie poszli do klubu. Łazili po wszystkich klubach jakich się
dało! Gdy ostatni okazał się lokalem dla gejów, wypadli z niego w trójkę ze
śmiechem.
- Zupełnie nie rozumiem, Lotman, dlaczego nie chciałeś podać mu swojego
numeru – zachichotała, przypominając sytuację sprzed paru minut.
- Taka przystojna partia może ci się już nie trafić – kontynuował
Andrzej.
- Leczcie się, naprawdę.
Obrażony brunet pomaszerował żwawo do siebie. Para goniła go dobre
kilka minut, zanim łaskawie się zatrzymał.
- Nie gniewaj się, kochany – buziak w policzek od dziewczyny, potrafił
zdziałać cuda.
- Skoro tak się ma sytuacja… To wbijamy teraz tu! – ożywił się
przyjmujący i wciągnął towarzyszy do kolejnego głośnego, kolorowego miejsca.
- Ja też dostanę buzi? – spytał zielonooki.
- Chyba w czoło, Gawronie – mrugnęła do niego, przeciskając się przez
tłum.
Po chwili stanęła jak wryta. Przy stolikach zajmowanych w większości
przez samych mężczyzn zamontowane były… rury. Tańczyły na nich roznegliżowane
tancerki. Trafili do klubu go-go!
- O nie, ja tu nie zostanę ani minuty dłużej – zaprotestowała solenizantka.
Siatkarze za to stali wpatrzeni jak ciele w malowane wrota. Westchnęła
głęboko, przewracając oczyma.
- Nie widzieliście nigdy gołej baby? – jęknęła.
- Jakoś tak się ostatnio złożyło, że nie było okazji – wymruczeli.
- Błagam was, idźmy stąd. Zatańczę wam w mieszkaniu, jeśli chcecie, ale
wracajmy już – rzuciła zdesperowana.
- Nie śmiemy odmówić.
Wtoczyli się do salonu lekko chwiejnym krokiem. Każde z nich miało
pewną ilość alkoholu w krwiobiegu.
- Rozumiem że wy i wasze odwłoki chcecie tu nocować? – spytała brunetka.
- Jeśli byłabyś tak kochana i nas przygarnęła. Słyszeliśmy, że masz
duże łóżko – zagaił Amerykanin.
- Marzyciele. Chyba nie sądzicie, że was wpuszczę pod swoją kołdrę?
- Helo, przecież miałaś nam zatańczyć – przypomniał sobie Wrona.
- Przykro mi, rury brak. Dobranoc – rzuciła się szybko w stronę drzwi
do swojej sypialni.
- Nie tak szybko, moja panno – coś przygniotło ją do zimnej ściany.
Dorota podniosła głowę do góry i napotkała twarz o ciemnej karnacji.
Powoli zniżył się do niej, by skraść oniemiałej dziewczynie całusa.
- Mmm – zdążyła wymruczeć podczas połączenia ich ust.
- Łośman, nie bałamuć jej tam! A
przynajmniej nie sam!
Po chwili dwa siatkarskie ramiona zaprowadziły ją do pokoju. Niepewnie
stanęła przy łóżku, sama nie wiedząc, czego się po zawodnikach spodziewać.
- Dorotko, to ja będzie z tym tańcem? My byśmy bardzo chcieli zobaczyć
to i owo, a po co nam obce baby, skoro taka piękność u boku? – bajerował środkowy,
próbując ściągnąć z niej koszulkę.
Spodobał jej się jego zarost drażniący policzki. Zanurzyła rękę w jego
włosach, by przybliżyć jego twarz do siebie. Szybko odczytał intencje
przyjaciółki i sam zainicjował pocałunek. Ktoś za nimi fuknął cicho.
- Dobra panowie. Siadajcie wygodnie, przygotujcie pieniądze. Tak wam
zatańczę, że postawicie namioty – zaśmiała się, przybierając ponętną pozę.
Ze swojego telefonu puściła jedną z ulubionych piosenek, która miała
ułatwić jej występ. Drinki dodały jej odwagi, gdyż kompletnie nie poczuła
skrępowania, zrzucając z siebie pewne elementy ubioru. Dwie pary oczu
świdrowały na wylot jej ciało, odziane w pewnym momencie w samą bieliznę.
Ośmieliła się nawet podejść do nich i usiąść każdemu po kolei na kolanach.
Westchnęła czując dłonie Andrzeja na swoich piersiach, a potem na
zapinaniu od stanika. W końcu doprowadził do tego, że pieścił jej nagi biust, a
ona kompletnie straciła rozum. Mogła tylko oddychać szybko, pojękując cicho.
Doznania nasiliły się, gdy druga para męskich rąk spoczęła na jej ciele. Nie
miała siły protestować. W końcu nieśli jej przyjemność.
- Nie możemy… - wyrwało się brunetce, gdy zaczęli prowadzić ją w stronę
łóżka.
- Możemy, możemy. Dla nas to nie problem. Podzielimy się tobą – Lotman zsunął
swoją dłoń pod jej majtki.
W odpowiedz jęknęła przeciągle i zacisnęła uda na jego ręce. On
niestrudzenie badał palcami jej kobiecość, doprowadzając ją do niesłychanej
rozkoszy. W końcu pozbyli się jej zbędnych majtek, przy okazji nie zapominając
o swoim odzieniu. Dorota przejechała dłońmi po ich klatkach piersiowych,
nasłuchując pomruków zadowolenia, które przybrały na sile wraz z ruchem w dół
jej rąk. Tak niewiele im trzeba było do szczęścia.
Jedne męskie usta stapiały się z jej wargami, a drugie znajdowały się
między jej nogami. Oba języki wdzierały się w jej wnętrze, a dziewczyna powoli
traciła świadomość. W najśmielszych snach, nie przypuszczała, że dojdzie do
takiej sytuacji.
Dwóch kochanków naraz chyba przekładało się na ilość przeżytych
orgazmów. Nie zamierzali zamęczyć jej na śmierć. Każdy znalazł sposób, by
zaspokoić pragnienia, zachowując przy tym przeżywanie nieopisanej przyjemności.
Technikę kochania się każdy miał inną, ale nie uznawała żadnej za gorszą.
Doskonale wyczuwała, kiedy się zmieniają i rozpoznawała, który tym razem
postanowił ją wypełniać.
###
Przeciągnęła
się leniwie, podnosząc się na łóżku. Z innej części mieszkania dobiegały mało
zrozumiałe głosy. Brunetka dostrzegła na zegarku godzinę dziewiątą. Z wielką
chęcią przymknęłaby powieki jeszcze na chwilę i oddała się błogiemu lenistwu.
Promienie słońca swobodnie
panoszyły się po pomieszczeniu, nie napotykając przeszkody w podciągniętej
rolecie. Kryształki, zawieszone przy karniszu z firanką, dawały tęczowe błyski
na ścianie. Kobieta wciągnęła w nozdrza zapach dochodzący zapewne z kuchni.
- Mamo, a tatuś robi bałagan w
kuchni – niespodziewanie w drzwiach zjawiła się mała dziewczynka.
- Ale jak to, słoneczko?
- Mówiłem ci, ty żmijo mała,
żebyś oglądała bajkę – syknął siatkarz, goniąc córkę. – O, cześć kochanie.
- Ktoś mi powie, o co tu chodzi?
– zdezorientowana przypatrywała się rodzinie.
- To ja pójdę na tą bajkę!
Tupot małych stóp poniósł się po
mieszkaniu, a para została sam na sam. Przyjmujący podszedł do łóżka,
przysiadając z boku. Uśmiechnięty spojrzał na ukochaną.
- Wszystkiego najlepszego z
okazji urodzin, Dorciu.
Ostrożnie ucałował jej usta,
powoli delektując się słodyczą pocałunku. Pieszczoty przeniesione w okolice
szyi i obojczyka spowodowały pomruk zadowolenia małżonki.
- Dziękuję, Miśku. Powiedz, że
nie zdemolowałeś kuchni?
- Skąd. Ubierz się ze spokojem i
zapraszam na śniadanie – odparł tajemniczo brunet.
Na stole zastała dekoracyjną
serwetkę i przystrojone dla niej miejsce. Kilka kanapek w kształcie serca, sok
z kolorową słomką oraz czekoladowa muffinka ze świeczką utkniętą na jej czubku.
Obok krzesła stała Kamilka z laurką w ręce, nerwowo przebierająca nóżkami.
Dorocie zebrały się łzy w oczach, widząc to wszystko. Oni tak się starali, a to
wszystko z okazji jej urodzin. Równie dobrze mogliby zapomnieć, ale to nie było
w ich stylu.
- Jesteście kochani – utonęła w
uścisku dziewczynki.
Przytuliła pociechę do siebie z
całej siły. Nieopisane uczucie, gdy ktoś kogo kochasz od pierwszych chwil
spędzonych w twoim brzuchu, odwdzięcza ci się tak samo silnym uczuciem. Razem z Michałem stworzyli swój mały promyk
słońca i życie nabrało zupełnie innego sensu.
Na to wszystko dołączyły silne
ramiona mężczyzny, tulącego dwie najważniejsze kobiety w swoim życiu. Czuł się
spełnionym ojcem, chociaż nie powiedziałby złego słowa na kolejne maleństwo.
Zamierzał cieszyć się z tego, co dostał od losu i tego, co przyjdzie z czasem.
- Wieczorem Kamę zabierają moi
rodzice – szepnął mężczyzna.
- Doprawdy? A my co wtedy
będziemy robić?
- Będziesz mogła wykorzystać swój
prezent – wcisnął w jej ręce średniej wielkości torebeczkę.
- Nie musiałeś – odparła małżonka,
uśmiechając się od ucha do ucha.
- Winiarski, ty zboczeńcu! –
poniosło się po mieszkaniu.
Dorota w łazience rozpakowała
prezent, szykując się na przymiarkę. W jej dłoniach leżał komplet bardzo skąpej
bielizny w czarnym kolorze. Pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Co się stało, kurczaczku? –
usłyszała pod samymi drzwiami.
- Nie spytam, kiedy i gdzie to
kupiłeś.
- Nie podoba ci się? Tak się
starałem. Sam wybrałem! – ekscytował się siatkarz.
- Nie wątpię – zaśmiała się
kobieta. – Co ja mam z tym zrobić?
- Jak to, co? Przymierzyć i
zjawić się na kolacji, bo podaję do łóżka.
Faktycznie, nie żartował. W
momencie, gdy brunetka niepewnie uchyliła drzwi łazienkowe, on zjawił się w
progu z tacą pełną przysmaków. Widziała, jak zaświeciły mu się oczy, a na usta
wpełzł kokieteryjny uśmieszek.
- W takim wypadku to ja chyba mam
zbyt dużo na sobie – zażartował, odkładając jedzenie na nocny stolik.
- Da się to załatwić – odparła jego
żona, podchodząc do niego i przytulając się od tyłu. Masując dłońmi jego tors,
jednocześnie ściągnęła mu koszulkę. Masowała jego plecy, barki, brzuch, a on
cierpliwie przyjmował te czułe gesty. W końcu odwrócił ją przodem do siebie i
wpił zachłannie w usta. W tym momencie rozległy się dwa sygnały przychodzącej
wiadomości.
- Zaraz wracam – rzuciła kobieta,
udając się w stronę swojego telefonu.
„Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Oby okazały się prawie tak
samo miłe, jak te 4 lata temu. Może mąż podoła :P Szalej kochana :*. Paul.”
„Najpiękniejszej solenizantce chciałbym życzyć kolejnych szalonych lat ze
starą ekipą, szczęścia, pociechy z córeczki oraz powstrzymania się od zdrady
męża, gdy się spotkamy ;) Twój Endriu :*
Roześmiała się w głos.
Zainteresowany tym zachowaniem Michał, podszedł do niej.
- Co się dzieje?
- Życzenia od chłopaków. Zdaje się, że coś nam przerwali, hmm? –
zacisnęła dłoń na pośladku przyjmującego.
- Chyba jedzenie.
Musiała przyznać. Tamtych urodzin
nic nie było w stanie przebić i zapamięta je do końca życia. Jednak teraz miała
Michała, stanowili szczęśliwą rodzinę i ani myślała o przygodach na boku.
Wystarcza jej jeden mężczyzna. Ten właśnie, który smarował jej dekolt i swoją
klatkę piersiową czekoladą, wkładał czereśnie za uszy i serwował kawałki owoców
prosto do ust.
- Ty mój kucharzu – dźgnęła go między żebra.
- Podobno jesteś głodna –
poruszył brwiami.
- Tak, więc inne części ciała też
będziesz musiał zaserwować.
Oblizała wargi językiem, uważnie
spoglądając mu w oczy, nim dotknęła jego skóry. Wzdrygnął się lekko pod wpływem
jej pieszczot. Dzisiaj zamierzał pozwolić jej na wszystko, na co najdzie ją
ochota. W końcu miała swoje święto.
- Michał!
Uwielbiał, gdy widział na jej
twarzy wyraz zadowolenia, gdy krzyczała z rozkoszy jego imię. Tylko on miał
prawo doprowadzać ją do takiego stanu. Kochał się z nią pół nocy, aż oboje nie
opadli z sił. Nie raz w wyobraźni obraz jej twarzy z włosami smagającymi go po
skórze, poruszającej się miarowo w harmonii z jego ruchami, będzie mu
towarzyszył podczas samotnych nocy wyjazdowych.
##################
Titto,
tym oto powyższym tekstem
chciałam ci złożyć najwspanialsze życzenia urodzinowe :* Spełnienia marzeń :)
tym oto powyższym tekstem
chciałam ci złożyć najwspanialsze życzenia urodzinowe :* Spełnienia marzeń :)
hahahahha nie wiem czy udusić czy co z tobą zrobić hahahhaha aleś wymyśliła, dwa na jedną?? toż to... brr :P hahha i jak ta panna Dorota chodziła następnego dnia, co?? hahahahha jak poczwara chyba :D ale ale :D takie połączenie Łosiowo - Wronowe to baaaaardzo mi się podoba :D a na koniec ptyś ze śmietaną :D takie 3w1 to ja bym chciała :D hahahha mogłabym mieć roztrojenie jaźni na przykład :D albo więcej niż roztrojenie... co to za różnica jeden czy ośmiu :D
OdpowiedzUsuńo Boziu, no uwielbiam Cię, noo;**
dziękuuuujeeeemyyyy :D
Jeeeeeezu, leżę i nie wstaję!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że już nic nie może mnie zgorszyć. A jednak, Martuś, wiedz, że to ci się udało. :D
Trójkąt + Michał na dostawkę jako dobry mężuś - dla mnie bajka. Najlepsza na świecie ♥
Doroto, zamienisz się kiedyś ze mną? Capnęłabym sobie tych dwóch panów z początku. :D
Oooooo mamo!! To jest świetne! Trojkącik na urodziny?? Ja też chcę, bo czemu niby nie?? Na tzrydziestkę sobie coś takiego sprawię!!
OdpowiedzUsuńNa koniec jeszcze sielankowy seks z małżonkiem, to sie nazywa mieć szczęście w miłości i seksie! Zupełne przeciwieństwo mnie samej, bo szczęścia w miłości to ja nie mam:(.
http://mynieistniejemy.blogspot.com/
Hahaha co za niesamowity prezent :D. Kto by się spodziewał. Echhh urodziny Doroty były cudowne z pewnością ;)
OdpowiedzUsuń